Salon główny apartamentu.

Trish.

Antek uparty nie chcial przyjsc ;c
- On jest - spojrzała na jego zgon i bezwładne jego ciało lezace na szajni - ciotą - machnęła ręką - mimo to pasujecie do siebie, i eee chyba wydoroslal - powiedziala nie bedac pewna swych slow

Alex

Wziął jej reke ze swojej twarzy bo mu palec do oka wsadzala
- Nie pij tyle - piowiedzial i zabral jej butelke po czym sam sie konspiracyjnie napil. - Dobre - skwitował

antonio

POmachał do niej i przyszedł ze szklanką danielsa.do połowy pustą lub pełną jak kto woli.

Aurelie

sięgnęła do torby i wyciągnęła sok marchewkowy z małej kopertówki.

chloe

uśmiechnęła się do antka i wymruczała do trisz, że będzie się zmywać i że ma się odezwać.

szajni

-to dobre, wiesz-wtuliła się w niego i usnęła. jak zwykle. na podłodze. tylko jej mi tam nie zdepczcie.zzzZz

/muszę lecieć kochani!

antonio

odśmiechnął się do klołsonowej.

Brendon

Zerknął na dziewczynę siedząca obok niego i zaśmiał się. Wstał i podszedł do baru [?], wziął sobie butelkę łiski. Upijając po łyku.

Trish.

/kloł z alexem graj jak chcesz
Powiedziała, że obiecuje i ze ja kocha.

chloe

to kocha ją rozczuliło. potknęła się alexa i wylądowała na tyłku obok niego xd

mathilde.

- wróciłam!- krzyknęła z butelką w dłoni. i nieważne, że nikt jej nie słuchał xd

Trish.

- Antek! Co u Ciebie? - głupszego pytania nie mogła wymyśleć. xd

antonio

usiadł koło trisz.

Alex

- Jezu moja ręka - jęknął i usiadł na tyłku odrywajac sie od szajni - Kloł?! - zauważył nawet

Aurelie

brend sobie poszedł to ona piła sobie wino,które stało na stoliku obok.