Eiffel Tower

jared

Jej dotyk sprawiał mu nieopisaną przyjemność. Ciepłymi wargami przywarł do jej szyi. Czuł jej przyspieszony oddech. Jego dłonie powędrowały na szczupłą talię blondynki.

Lexie

Wsunęła dłonie do jego tylnych kieszeni spodni. Było jej dobrze. Czuła jego bliskość i ciepło i to jej sprawiało przyjemność. Zaśmiała się cicho, bo w końcu nie znała go długo.
- Boski. Jesteś boski. - szepneła mu do ucha

jared

- ty jesteś zdecydowanie... bosksiejsza- wymruczał, chociaż nie był pewny czy przymiotnik boska w stopniu wyższym istnieje w takiej właśnie formie. To wszystko wydawało mu się własnie tak mało realne, jak poprawność słowa bosksiejsza. Bał się, że kiedy wypuści ją z objęć ona rozpłynie się niczym zjawa, pozostając tylko marzeniem na jawie, więc trzymał ją kurczowo blisko swojego ciała - obiecaj mi cos.

Lexie

- Mhm co? - zapytała cicho wtulając się w niego.

/pospiesz się, zaraz muszę iść :/

jared

- że Cię jeszcze zobacze- powiedział z nadzieją w głosie, patrząc w te jej kocie oczy xp

Lexie

- Oczywiście - uśmiechnęła się beztrosko, - Obiecuję - powiedziała, a ona zasze dotrzymywała obietnic - Muszę iść. Do zobaczenia - pocałowała go ostatni raz, zapisała nr tel na jego dłoni i poszła ku ciemności.

Gość

Gość

Quentin

Stał oparty o barierkę paląc 3 papierosa i rozglądając się za kimś bardzo interesującym...

Aurelie

A ona szła sobie.

Quentin

A on look na nią i cwany smajl xd.

Aurelie

A ona szła dalej w swoim ulubionym trenczu i spoglądała w niebooo.

Quentin

A on nie patrzył w niebo tylko na nią. Bo on zgadywał kto jest turystą a kto nie. Taka gra.

Aurelie

A ona nie była turystką tylko była miejscowa.Przystanęła bo musiała zobaczyć która godzina a nie umiała tak w trakcie chodzenia.

Quentin

- 19.05. - odpowiedział nie pytany do Aurelie.