Skatepark przy de la Bastille 75001

Trish.

- Mhm, więc do zobaczenia? - pytanie, stwierdznenie nie wiem. Poczuła ulgę, a zarazem smutek, że już mial odejść, ale uśmiechnęła się tylko całkiem szczerze. Postarała sie. I wystawiła policzek do pocałunku. Tego przyjacielskiego. Nie chciała policzka wystawiać tylko usta, ale...

jerome

...więc wystawiła usta. nie miał czasu zareagować. zmieszał się, że ojapierdolę xd
- trudno było mi zapomnieć, więc proszę .. - nie skończył. zrozumiał, że nie zapomniał, tak do końca.

muszą sobie z alexem na ten temat pogadać xddd

Trish.

- Nie, przepraszam, nie powinnam - zarumieniła się! niemożliwe... - Mhm masz rację, powinnam sobie pójść - mówiąc te słowa nie patrzyła na niego zrobiła tylko krok do tyłu mierzwiąc włosy

jerome

zaśmiał się, co pewnie ją zaskoczyło. bo sobie przypomniał jak to było na początku. i ty mi powiesz jak, bo ja nie pamiętam xd
- byliśmy dzieciakami. - dodał z uśmiechem. - za dużo trawy paliłem. - zaśmiał się.

wujek dobra rada!

Trish.

kłócili się! właśnie tak. Cały czas xd
- No tak. Ja chyba przedawkowałam martini - zmusiła się do uśmiechu, hej to nie było śmieszne albo było - Szczeniacka miłość, właśnie tak! - uniosła wskazujący palec do góry z usmiechem

jerome

- to chyba najtrafniejsze określenie. - co prawda przypomniał sobie jej zdrady xd ale delikatnie się uśmiechnął.

Trish.

- Tak. Hm było minęło zapomnijmy - uśmiechnęła się - Życie przed nami i... wiesz... - nie wiedziała jak dokończyć zdania więc zamilkła sobie.

jerome

- życie kończy się na naszym związku. - dodał. - przedawniona sprawa. - aha, jasne. to nie takie proste.

Trish.

- Tak. - wzruszyła ramionami - Znając ciebie.. Pewnie znalazłeś sobie już kogoś innego - uśmiechnęła sie całkiem szczerze, a jejoczy błyszczały, nie wiadomo czemu.

jerome

może miała się rozpłakać?
- yhy. - wymruczał niewyraźnie. nie można narzekać na włoszki, to fakt, ale na stałe się nie związał. - znając mnie? - uniósł brew.

Trish.

- No eee znaczy się. Wiesz jesteś młody, przystojny, błyskotliwy... - zaczęła wymieniać na palcach - Na pewno masz hm powodzenie u kobiet - dokończyła. Nie, nie miała sie rozpłakać. Ona nie płacze często.

jerome

- takich jak ty? - zapytał wprost. patrzył na nią bezczelnie. 'ło!ho'

Trish.

- Takich jak ja? Czyli jakich? Sprecyzuj - powiedziała podpierając się dłonmi o biodra. Postawa bojowa, aha.

jerome

- ładnych, wysokich brunetek, które na ciebie patrzą powodują, że masz ochotę zacząc się wyginać pod wpływem ich spojrzenia O.o, która mówią, a robią coś innego. - zaczyna się ;d - przepraszam. - wymamrotał ponownie.

widzisz!widzisz!jak to bolało ;p

Trish.

-.-
Nóż prosto w serce! Odwróciła głowę na bok patrząc na kilku zbładzonych ćpunków z deskami.
- Okej, należało mi się. - powiedziała z zaciśniętymi zębami.