Skatepark przy de la Bastille 75001

Alex

Usiadł gdzieś na rampie paląc camela. Był cóż taki spokojny. Może wydoroślał? Zmierzwił swoje jasne włosy, które i tak były już poczochrane przez wiatr. Potarł zaróżowiony od zimna policzek i patrzył. Gdzieś.

chloe

klo się nie poruszyła, jedynie sięgnęła do kieszeni po paczkę papierosów. waniliowe, slimy. oblizała usta, wsuwając jednego między wargi, a potem odpaliła go zapalniczką.

Alex

Zobaczył kosmyki jasnych, lśniących włosów wydostających się z kaptura jakieś dziewczyny. Nawet gwizdnął na nią. Cóż pewne rzeczy się nie zmieniają.

chloe

usłyszała gwizdnięcie. odwróciła głowę i z uniesioną brwią zobaczyła Alexa. być może jej nie poznał. ale tylko się uśmiechnęła i obróciła się z powrotem, zaciągając się papierosem.

Alex

Nie poznał jej! Podszedł do niej i stanł naprzeciw.
- Masz ogień? - zapytał unosząc brew, patrząc na nią z góry i trzymając w dłoni zarzacego sie papierosa

chloe

więc teraz też jej nie widział. przynajmniej dopóki nie uniosła głowy i na niego nie spojrzała.
- papieros sam się zapala? fajnie masz. - dodała z przekąsem.

Alex

- Kloł! - powiedział i zawstydził się oh. A nawet podkulił ogon. - Taki medżik - kiwnął głowa na papierosa i usiadł obok niej.

chloe

podrapała go po odkrytym karku, taki odruch. zgasiła papierosa o murek.
- zawsze byłeś taki medżik. - słusznie zauważyła, patrząc na niego.

Alex

- Wiem. Za to mnie kochałaś - mrugnął prawym, albo nie, lewym oczkiem i uśmiechnął się tak łobuzersko jak to tylko on potrafi. Zaciągnął się papierosem i chciał zrobić kółko z dymu, ale mu nie wyszło ;c

chloe

ponoć wychodzi, jak sobie wyobrazisz, że robisz komuś loda ;c sori za kolokwializm, xd.
uwaga, rozbawił ją! zaśmiała się i oparła głowę na jego ramieniu.
- mmm, kochałam, zdecydowanie. - wymruczała bardziej do siebie niż do niego.

Alex

Objął ją jednym ramieniem. Mhm męskim, a jakże. I nawet pocałował ją w czubek głowy.
- Zimno jest - stwierdził. - Co słychać - dodał po chwili.

chloe

- jest. bardzo nawet. - zmarszczyła nos. - zamierzam rzucić studia. - pochwaliła się. i być może powinnaś mnie zabić, co zaraz uczynisz, xd ; ale przyglądając się Alexowi naszły ją stare sentymenty i pocałowała go delikatnie w zarys szczęki. dodajmy, standardowo, że miał nieogolone policzki ;p

Alex

Nawet nie wzrócił uwagi na pocałunek.
- Oszalałaś? - spojrzał na nią szeroko otwartymi oczyma - Nie możesz rzucić studiów! - powiedział niczym jej ojciec, którego miał okazje kiedyś poznać.

chloe

- mogę. jezu, alex, nie chce mi się studiować. - jęknęła.

Alex

- Jesteś zdolna, nie możesz zaprzepaścić swojej szansy. - popukał ją palcem po głowie - Studiuj.