Le Rubis, rue du Marché St. Honoré

Lexie

Prawdziwe królestwo win. Olbrzymi wybór.

Lexie

Siedziała przy jednym ze stolików w zaciszu. W małym pomieszczeniu paliły się tylko światła świec na kremowych obrusach. Ludzie szeptali byli zajęci sobą. Było ich niewielu o tak później porze. Mieszała w kieliszku wina jedną dłonią obserwując przy tym jakąś parę przed nią.

Scott Rich

Wszedł do kawiarni. Albo może raczej winiarni. Bez różnicy. Polecił ją ojciec, a jemu nudziło się w domu. Płaszcz powiesił na wieszaku, rozejrzał się po pomieszczeniu. Zero wolnych stolików. Zobaczył blondynkę siedzącą samotnie przy stoliku.
-Można przeszkodzić? -zapytał niepewnie, wskazując na krzesło. Rozumiał, że czasem ludzie chcą zostać sami.

Lexie

Spojrzała w górę nie odrywając podbródka od dłoni na której go oparła.
- Mhm - skinęła lekko głową z uśmiechem i przysunęła kieliszek w swoją strone.

Scott Rich

Uśmiechnął się do dziewczyny i zajął miejsce przy stoliku. Kelnerka przyiosła po chwili kartę. Otowrzył ją, patrzył się przez chwilę na literki składające się w nazwy win. Patrzył się, ale nic nie widział. Czym się różni jedno od drugiego? On jest przecież Anglikiem! Dajcie mu spis herbat, to je szczegółowo odmówi. Ale wina? Nie, to nie jego działka.
Nie chciał być niegrzeczny, ale odchrząknął lekko i zapytał:
-Przepraszam, mogłabyś coś polecić? Dla mnie to kompletna chińszczyzna...

Lexie

- Bordeaux? - zapytała chyba. Bordeaux jest zbyt pospolite, ale je lubiła. Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami - Nie jestem dobra w doborach wina. - powiedziała nie spuszczając wzroku. Jest rosjanką! Zapytajcie ją o wódkę, ale wina? xd

Scott Rich

Zamówił wino.
-Tak w ogóle, jestem Scott - uśmiechnął się. -Jesteś z tąd, z Paryża?

Lexie

- Lexie. Mieszkam tu od roku, ale jestem z Rosji. - Powiedziała biorą c kolejny łyk wina zostawiając przy tym ślad brązowej szminki - A Ty?

Scott Rich

-Pół Anglik, pół Francuz. Ale w Paryżu jestem dopiero od - spojrzał na zegarek. -Jakichś sześciu godzin. Co cie tu sprowadziło z Rosji? -zaciekawił się.

Lexie

- Uroki miasta - powiedziała uciekając gdzieś wzrokiem. Przeciez nie powie nieznajomemu, że uciekła z domu by później pracować jako prostytutka. Miała być kimś, być sławna. Póki co jest sławną w Mulę rusz. - A Ty? Przyleciałeś do rodziny? - zapytała by zmienić temat

Scott Rich

-Nie do, ale z. Z ojcem, konkretnie -upił łyk wina. -Otwiera tu firme, czy coś. Często tu przychodzisz? -rozejrzał się po przytulnym wnętrzu.

Lexie

- Tak. Lubię to miejsce. Wina, atmosferę jaka tu panuje. Światło świec. Lubię oglądać szczęśliwe pary. Przychodzę tu tylko wtedy gdy jest mi źle. - mówiła, bo uruchomiła jej się mała gaduła. Mówiąc wędrowała wzrokiem po półkach z wniami, świecach, ludziach, kelnerach kończąc na nim.

Scott Rich

-A więc jest ci teraz źle. Mogę spytać, dlaczego? -patrzył się na oświetloną przez blask świecy twarz dziewczyny. Jej wzrok błądził gdzieś po pomieszczeniu.

noah

/ muszę się wtrącić xd widziałyście lucky number slevin z dżoszem? <3

Lexie

/głupek xd nie, nie widziałam

- Samotność?Może też brak szacunku niektórych osób w stosunku do mnie. - powiedziała patrząc teraz na niego, a raczej w jego piękne oczy w których odbijał się blask bordowej świecy.