Le Rubis, rue du Marché St. Honoré

Blanka

-ja dopiero w maju-powiedziala
-ale to nie musza byc przeciez urodziny,zeby cokolwiek swietowac,czy bawic sie-usmiechnela sie

Esme

- Można też skombinować striptizerów. - wyobraziła sobie faceta w stringach i zaśmiała się.

szajni

-dobry pomysł, ezma-roześmiała się.

Blanka

-o tak albo w stroju policjanta-fajnie miec marzenia

szajni

-w strażaka-dodała-przepraszam was, ale muszę już iśc. wykłady czekają-podsumowała-mam nadzieję, że sie jeszcze zobaczymy, papa-dała im swój numer telefonu i wyszła szybkim krokiem, bo już była spóźniona.

Esme

- Muszę lecieć, widzimy się na jakiejś imprezie, papa. - powiedziała ucałowała je w policzek i uciekła.

Blanka

-bye bye-pomachala za nimi.Dopila swoja kawe i tez wyszla gdzies polazic.

Esme

Siedziała przy czarnym stoliku wewnątrz kawiarni. Czekała na kelnera, żeby złożyć zamówienie.