La Casbah

Lexie

Absolutny gorący hit! Maroko w Paryżu: fajanse, mozaiki, palmy no i oczywiście wspaniała atmosfera.

Esme

Siedziała na tej marokańskiej kanapie i piła wino. Ostatni coraz częściej chodziła po klubach.

Fabrice

przyszedł tu w swojej nowej kurtce. usiadł przy barze i pił wódkę, dobra wódka.

Brendon

przybłąkał się tu. Sam nie wiedział jak tu dotarł a co najgorsze jak wrócić do domu. Usiadł więc przy jednym ze stolików zamawiając drinka.

Esme

Zobaczyła, że Fabrice ma fajną kurtkę, chyba nową bo posiadała jeszcze metkę. xd

szajni

weszła tu, chyba wróciła do swojego nałogu. usiadła pod oknem z butelką w ręce i niewidzialną różdzką.

mathilde.

a więc przyszła i ona, bo jej się nudziło xd usiadła przy barze.

Fabrice

uśmiechnął się do jakiejś laski, co na niego patrzyła i przyparł brodę do stołu.

Esme

Usiadła wygodniej na kanapie i pokiwała do wszystkich których znała.

mathilde.

miała niedobór alkoholu we krwi czy cos xd więc zamówiła drinka.

szajni

pokiwała, pomachała i nawet upiła łyk swojego cudownego napoju.

Esme

Kręciła się na tej kanapie bo było jej niewygodnie. Poza tym nie lubiła sama siedzieć na kanapie bo nie było się to kogo przytulić.

Brendon

Zerknął na Esme i uśmiechnął się do niej lekko dalej sącząc swój boski alkohol xD

Esme

Uśmiechnęła się do Brendiego i zamówiła wódkę. Nadal nie mogła pogodzić się z faktem, że siedzi samotnie na kanapie. ;c

Fabrice

dosiadł się do ezmy, albo raczej usiadł przy niej zamawiając dla niej drinka.