Esmesi.

Esme

Skrzyżowała ręce.
- czyli to kolejna twoja 'przyjaciółka' - zapytała nieco spokojniej.

noah

- nie możesz mi powiedzieć o co chodzi? - zirytował się. wstał. oparł się o ścianę i wyciągnął papierosa. - o co ci do cholery chodzi ezm? nie robiłem nic złego! - on przylatuje do niej, bo mu brakuje dziewczyny, a ta ma jeszcze jakieś pretensje.

Esme

xd
- chodzi o to, że nie umiem się z tobą przyjaźnić bo każde nasze spotkanie kończy się tak samo. - wrzasnęła wręcz. Taka była zdenerwowana.

noah

- tak samo to znaczy jak? możesz j a ś n i e j, z łaski swojej? - obruszył się. cóż, chyba się kłócą xd

Esme

- Może powinniśmy zakończyć tą przyjaźń! - krzyknęła miała ochotę go czymś rzucić.
- Chyba, że masz jakiś inny pomysł!

noah

- proszę, dalej, zakończ! - wrzasnął. - i spoliczkuj mnie najlepiej. - warknął.

Esme

- Powiedz w takim razie jak sobie to wyobrażasz. - powiedziała ze łzami w oczach. Miała słabe nerwy. xdddd

noah

- nie płacz. - mruknął. ale nie podszedł do niej, bo to za słodkie ;p zgasił papierosa w jakiejś popielniczce.

Esme

- Nie płaczę. - skłamała ocierając oczy. Nie wiedziała co powiedzieć, więc panowała niezręczna cisza.

noah

- okej, to ja już nie przeszkadzam. - mruknął i ruszył w kierunku drzwi.

Esme

Spojrzała na niego. Może chciała odwołać to co powiedziała, ale było już za późno.
- Jak zwykle to samo.. - wymamrotała podnosząc się z kanapy na której siedziała.

noah

- tak, moja wina, że się przespaliśmy. - powiedział, bardziej sam do siebie, ale bardzo niemiłym tonem jednakże. dlaczego zawsze jak zaczynało mu na kimś zależeć, to musiał go tracić?

Esme

- Nie to nie twoja wina. - powiedziała zdecydowanie spokojniej. Jednakże poczuła się dość dziwnie zawstydzona xd.
- Nie wiem też co dalej. Nic nie wiem. - dodała cicho bardzo.

noah

- ja też nie wiem. nie wiem, kim dla mnie jesteś. - spojrzał na nią przez ramię. ajć ajć. niedobrsz.

Esme

- To może zastanów się co do mnie czujesz. Bo naprawdę dużej tego nie wytrzymam. - bardzo dramatyzowała, może nawet za bardzo, ale zawsze taka była.