Gabinet dyrektora, sekretariat...

Eghart.

Usiadł w poczekalni i czekał na swoją kolej, xd.

Louise.

usiadła obok niego. potarła rękami o uda.
-hm.

Eghart.

- nie odzywaj się do mnie, foch. - powiedział, łapiąc się tornistra.

Louise.

wzruszyła ramionami i wstała. no i podeszła do okna. było tam?

Eghart.

na pewno, w końcu sekretarka musi gdzieś palić.
no i przyszla jego kolej i poszedł.

Louise.

a ona czekała. hm.hm.

-niech pan siada - dyrektorka wskazała głową na plastikowe krzesełko xd. notowała coś w magicznym zeszycie - słucham. co ma mi pan do powiedzenia.

Eghart.

- to nie ja, naprawdę. - powiedizał, wykręcając sobie palce, xd

Louise.

- zdajesz sobie sprawę - zajrzała do papierów - Eghart.. że mogę cię w tym momencie zawiesić? a to nie będzie ładnie wyglądało w twoich papierach. mam rację?

Eghart.

- ma pani. - odparł nawet grzecznie, xd - to co mam zrobić? hmhm.

Louise.

-może na sam początek mnie przeprosisz? - zapytała zatrzaskując notes. Sekretarka, Amanda podskoczyła na krześle. Biedna znerwicowana kobieta. no w każdym razie..

Eghart.

- przepraszam. - burknął i poprawił się na niewygodnym krzesełku. A może oni by tak do jehowy?

Louise.

-patrz mi w oczy jak mówisz szczeniaku xddddd - dyrektorka, postrach wsi spojrzała na niego miażdżącym spojrzeniem.

Roxie

/i go prawie zmiażdżyła xd

Eghart.

wstał i wyszedł, koniec z elitarnym liceum do którego i tak nie chodził.

Louise.

ojaaaaojaaaa!

Louise poszła za nim. amenT.